Moi znajomi rzadko donoszą z Zielonej Góry. A ja już mieszkam poza Ziel. Górą na tyle długo by tylko dziwić się jakich to elementów współczesnej cywilizacji w Zielonej Górze brakuje. Życie w innych miastach pozwala powoli odkrywać rozmaite braki, do których ludność Ziel. Góry przyzwyczaiła się.
Fot. Park Poetów
Weźmy taki brak parku. W Zielonej Górze największe i najważniejsze parki to cmentarze, z których "wywieziono nagrobki". Zostały smutne, mroczne drzewa jakie sadzi się w takich miejscach, została przygnębiająca, smutna atmosfera, której nijak wywieźć nie można.
Parki to wynalazek jakiego w Zielonej Górze zdecydowanie brak. Typowy park nie jest gęstwiną drzew po której można się najwyżej przejść pieszo. Prawdziwe parki to trochę łąki, wielkie zadbane trawniki na których można klepnąć z przyjaciółmi bez obaw że siedzimy na psiej kupie. Parki w dni pogodne są instytucją społeczną. Tu się spotykamy, plotkujemy, uprawiamy sporty. Rankami tu biegamy.
W Zielonej Górze, mieście już w jakiejś mierze zdechłym i opuszczanym przez licznych moich znajomych, parków nie trzeba. Emerytom wystarczą parko-cmentarze.
Zdjęcia: park wokół pałacu Charlottenburg, Berlin
Otwarcie wystawy IPN w Instytucie Filozoficzo - Teologicznym przy ul. Bułgarskiej 30 (budynek przy kościele św. Ducha (rondo ul. Łuzyckiej i Wyszyńskiego. W trakcie film o działalności UB i SB. Otwarcie 9 czerwca o godz. 17-tej.
(wg forum.gazeta.pl)